Nie wiadomo dokładnie kiedy po raz pierwszy przyszli maturzyści bawili się na studniówkowym balu. Bez wątpienia jednak przedmaturalną zabawę do białego rana zawdzięczamy pruskiemu kierownikowi ministerstwa wyznań i oświecenia Wilhelmowi von Humboldtowi.
To właśnie reformator pruskiego szkolnictwa ustanowił egzaminy dojrzałości. Początkowo niewiele szkół średnich miało prawo do ich przeprowadzania. Świadectwo maturalne początkowo było nie tylko przepustką w dorosłość – gwarantowało ono dobrą pracę.
Uświadomienie sobie tego faktu mobilizowało młodych ludzi do porzucenia rozrywek w okresie poprzedzającym egzaminy i intensywnej nauki.
Być może okres trzech miesięcy został uznany za wystarczający na powtórzenie przyswojonych wiadomości. Równie prawdopodobne jest, że organizacja studniówki 100 dni przed maturą podyktowana jest raczej zamiłowaniem do okrągłych liczb.
Polonez pojawił się prawdopodobnie na przełomie XVI i XVII wieku jako taniec chodzony. Zanim zabawa rozgrzała się na dobre, należało czymś oficjalnym rozpocząć bal. Do tego najlepiej nadawał się polonez, ponieważ od samego początku stanowił element ceremoniału dworskiego. Był swojego rodzaju paradą, prezentacją uczestników przed ważnymi osobami. W przypadku studniówki to grono nauczycielskie, przed którym przechodzi korowód tańczących.
Powodzenie na maturze zapewnić ma “zmylenie nogi” podczas tego tańca.
W dwudziestoleciu międzywojennym, a także po wojnie, aż do lat 70-tych XX wieku obowiązywał podział na studniówkę i bal maturalny, czyli tzw. komers. To właśnie komers, który organizowano po egzaminach, był początkowo pierwszym dorosłym balem, na który przychodzono w eleganckich strojach wraz z osobą towarzyszącą. Bale maturalne organizowane są nadal w Stanach Zjednoczonych.
Jak każde tak ważne wydarzenie wymaga ono odpowiedniej oprawy i celebracji. Co więcej studniówka pełna jest zwyczajów i przesądów, których nieprzestrzeganie może skończyć się…. niezdaną maturą.
Najbardziej zaznanym i rozpowszechnionym przesądem jest ten dotyczący damskiej bielizny. Czerwona bielizna stała się amuletem. Jej posiadanie podczas balu gwarantuje – przynajmniej w teorii – powodzenie na egzaminie. Zgodnie z tradycją czerwone majteczki powinny być nałożone na lewą stronę, po balu zaś powinny nieprane czekać 100 dni na egzamin dojrzałości. Wtedy to zakłada się je na prawą stronę. Jest to dość ortodoksyjne i niehigieniczne rozwiązanie, dlatego od kilkunastu lat majteczki zastąpiono czerwoną podwiązką.
Czerwona powinna być również nitka zawiązana na nadgarstku przez osobę życzliwą. Jeżeli dotrwa nienaruszona do matury – sukces gwarantowany.
Zdecydowanie łatwiej w kwestii studniówkowych przesądów mają panowie. W ich przypadku garnitur założony na studniówkową zabawę powinni mieć na sobie również w dniu matury.
Zarówno panie, jak i panowie nie powinni podczas całonocnej zabawy ściągać butów. Obuwie zaś należy pastować tylko w jednym kierunku.
Powszechnie znany jest również przesąd dotyczący fryzur. Ostatnią wizytę u fryzjera należy zaplanować przed studniówką, następnie aż do zakończenia egzaminów maturalnych unikać kontaktu włosów z nożyczkami. Ich obcięcie niechybnie ma przynieść pecha.
Niezależnie, czy wierzycie w szczęśliwą moc tych sympatycznych przesądów czy też nie, życzymy Wam drodzy maturzyści powodzenia 🙂
Znacie inne studniówkowe przesądy? Podzielcie się nimi w komentarzach!